"Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy się wszyscy jakbyśmy byli nieśmiertelni"
"Szanowny Panie Boże, na imię mi Oskar, mam dziesięć lat, podpaliłem psa, kota, mieszkanie(zdaje się nawet, że upiekłem złote rybki) i to jest pierwszy list, który do Ciebie wysyłam(..)"
Tak rozpoczyna się krótka opowieść Schmitta przedstawiająca losy nieuleczalnie chorego chłopca. Prócz głównego bohatera, jakim stał sie Oskar, jest także mowa o jego "szpitalnych" przyjaciołach. Obok niego na pierwszy plan opowieści wysuwa sie postać starszej kobiety, na którą Oskar mówił "ciocia Róża". Kobieta staję sie bardzo bliska, to za jej namową mały postanawia pisać listy do Pana Boga, szybko odnajdując w Nim wiernego słuchacza. Powierza Mu swoje myśli, którymi dzielimy się z najbliższymi przyjaciółmi. Zdradza Bogu swoje spostrzeżenia, co do dziwności świata dorosłych.
Chodź opowieść nie jest zakończona "happy endem", nie brakuje w niej humorystycznych dialogów. Książka ta jest swojego rodzaju przypowieścią nie tylko o dziecku ale o dorosłych. O uprzedzeniach i fobiach i bezsilności względem choroby, o walce i chęci życia.
Niemalże większość kartek niesie jakąś myśl, jakieś przesłanie. Uczy doceniać chwilę, dzień i własne życie, które jak zapisano w książce "(...) jest kruche, delikatne i nie trwa wiecznie". Uczy akceptować cierpienie.
Ewcia
liczba odsłon: 1391 | dodano: 2007-11-11 13:55:00
Komentarze