Komentarz do czytań XXVI niedzieli |
Ciekawe dlaczego…
…bogacz jest anonimowy a biedak ma imię? …ludzie widząc osobę, która wyszła z grobu, nie nawracają się? …bogacz prosi, by usłużył mu Łazarz, a nie Abraham?...różnie jest opisany moment śmierci Łazarza i bogacza? Pozostawiam te pytania bez odpowiedzi, byś nie stracił radości z ich osobistego odnalezienia.
Braterstwo
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu pozostaje w kontekście Jezusowych mów na temat używania pieniądza i bogactw. Tym razem mamy bogacza i biedaka w jakże różnym położeniu życiowym. Zastanawia mnie, jaka była wina bogacza, że cierpi męki wieczne? Czy sam fakt, że był bogaty jest powodem potępienia? Jak się zdaje, bogacz jest raczej osądzony za dysproporcję, jaka powstała między nim a Łazarzem. Poruszające jest, że psy przychodzą lizać rany człowieka, a drugi człowiek mija go bez słowa. Czy to rzeczywiście „nie jego sprawa”? Czy odkąd Boga nazywam Ojcem, mogę drugiego nie nazywać swoim bratem? A jeśli to mój brat leży u moich bram, to czy istnieje racja, która by to usprawiedliwiała?
Zbawienie na „tu i teraz”
Ten tekst ma w sobie dobrą i piękną wiadomość. Istnieje wieczność, gdzie „Bóg otrze z naszych oczu każdą łzę” (por. Ap 21,4). Całe wieki w szczęściu, obecności Boga, Jego radościach… Nie raz słyszałam zarzut, że tego rodzaju mówienie ma tylko odwracać uwagę od teraźniejszości i jest tanim pocieszeniem. Uważam jednak, że tak nie jest. Zbawienie, to nie jest rzeczywistość, która ma przeniknąć tylko nasze obecne życie (zob. 1 Kor 15,19). Życie tu i teraz to dopiero początek korzystania z owoców Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa. Trzeba mieć oczy ciągle utkwione „za progiem”, bo wtedy codzienność nabiera właściwego kształtu.