Cierpienie |
Niełatwo jest zaakceptować doświadczenie jakim jest cierpienie. Boimy się bólu i własnej słabości, gdy nas spotyka zadajemy pytanie, dlaczego? Dlaczego spotkało nas to, co spotkało? W takich chwilach większości cierpiącym wydaje się, że świat jest niesprawiedliwy, jak łatwo w takich momentach o żal i pretensje do Boga i do ludzi.
Nie należycie przyjęte potrafi zniszczyć. Spowodować upadek człowieka. Człowiek buntuje się, zamyka w sobie. Traci ochotę i sens życia. Staje się traktowane jako kara, a może jest ono próbą, a nie ową karą?
Można je jednak przyjąć i pogodzić się z nim - stanie się ono wówczas doświadczeniem, wzbogacającym naszą osobowość oraz kształtującą nas siłą . Otwiera nam oczy na wiele spraw, które bywały nieistotne. Staje się nauczycielem pokory. Traktowane jako próba może zaprowadzić nas do Boga, wzmocnić naszą wiarę, bądź pomóc odnaleźć Go na nowo. Dla ks. Jana Twardowskiego cierpienie stanowiło „doświadczenie, które ma nam pomóc w dojrzewaniu".
Ludzie cierpieli od najstarszych dziejów świata. Cierpiał upokorzony, osierocony Hiob, którego wiarę Bóg wystawił na próbę, pozbawiając go wszystkiego. Hiob toczył wewnętrzną walkę między ludzkim zwątpieniem i niezgodą, a wiarą w mądrość Boga. Mimo ciężkich doświadczeń, załamuje się. Cierpieli ukrzyżowany Chrystus i Jego matka, stojąca pod krzyżem z bezsilnością, obserwująca śmierć własnego syna. Cierpienie nie ominęło również Jana Kochanowskiego, Władysława Broniewskiego czy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, którego doświadczenia wojenne skłoniły do utrwalenia przeżyć swojego pokolenia.
Najbliższą czasowo nam młodym, osobą, która zmagała się z cierpieniem był papież Jan Paweł II. Jego postać winna być dla nas autorytetem. Sam obarczony własnym „krzyżem" życiowych doświadczeń, wychodził do ludzi wymagających szczególnej troski. Doświadczenia, choroby i cierpienia towarzyszyły papieżowi od wczesnych lat. Będąc jeszcze dzieckiem stracił matkę i brata. Później ojca. Cierpienie wywoływały także cierpienia innych ludzi. Jego pontyfikat był pełen bólu i cierpienia pochodzących z bolesnych wydarzeń, których doświadczała ludzkość i On sam. Mimo dotknięcia przez chorobę, jego ręce zawsze były gotowe do czynienia wielkich zadań, jego serce zaś zawsze było gotowe do prawdziwej miłości do Boga i bliźnich. Świadectwem swojego życia, swojej życiowej postawy uczył, iż słabość może stać się twórczą częścią ziemskiego życia, że cierpienie może być przyjęte bez zatracenia godności. Jan Paweł II dał świadectwo tego, iż należycie przyjęte ubogaca człowieka i w nim owocuje.
Jak wielu z nas cierpi w przeróżny sposób, bez względu na wiek i status społeczny. Refleksja nad cierpieniem nie powinna ograniczać się tylko do jego sensu - chodź jest to ogromnie ważne. Nasze rozważania powinny dotknąć także sposobu traktowania cierpiących. Naszego stosunku względem ich.
Jak często nie akceptujemy ludzi innych od siebie. Chorych, z różnymi dysfunkcjami natury fizycznej i umysłowej. Jak często nasze spojrzenie niesie pogardę czy zwyczajny śmiech. Ilu z nas widząc potrzebującego i nieszczęśliwego człowieka, odwraca się na pięcie, mija go z obojętnością udając, że nic nie widzi. Nie zapominajmy, iż spotykając się z ludzkim cierpieniem, zawsze staje wobec nas cały człowiek. Nie odrzucajmy siebie samych i innych. Nie musimy cierpieć w samotności.
Jaki jest Twój i mój stosunek do Cierpienia? Jak Ty i ja je przyjmujemy ? Czy traktujemy je, jako środek, który może nas wzbogacić, czy raczej jako, to co niszczy ? Czy „wykrzykujemy" Bogu nasze krzywdy czy przyjmujemy je z pokorą? W jaki sposób odnosimy się do cierpiących? Udajemy, że ich nie widzimy i obojętnie mijamy, czy staramy się być dla nich wsparciem ? Ja już odpowiedź znam, a Ty?
Na te i wiele innych pytań dotyczących zagadnienia ludzkiego cierpienia, powinniśmy odpowiadać sobie co dnia, odpowiadać sami sobie. Można pięknie mówić o cierpieniu, o jego sensie, akceptacji, ale niech te słowa mają pokrycie w naszych czynach..
Nie odwracajmy się od tych co doświadczają trudu w postaci cierpień. Nie utrudniajmy im życia przykrymi uwagami. Sprawmy by czuli się akceptowani i potrzebni. Dajmy poczucie bliskości drugiego człowieka, tak by nikt cierpiący nie był sam.
Proszę Cię abyś : w swoim cierpieniu nie zamykał się na płacz i ból innych osób.
" Bądź otwarty na cierpienie i zranienie, Twoja ludzkość, słabość może stać się bramą, przez którą wychodząc odnajdziesz Boga - Miłość"
Cierpienie połączone z intencją przestaje nim być. Cierpiąc za coś lub za kogoś, mój i Twój życiowy „krzyż" jakim zostaliśmy obdarowani, bez względu na to ile waży - staje się sensowny.
Ewcia