Bóg nie jest kimś obcym - Dni Młodych Myślibórz 2008 |
Jednak jak niewiele trzeba, by ktoś obcy nagle stał się swój: T-shirt i identyfikator sprawiały, że nie było się obcym, ale wzbudzało się zaufanie, uśmiech, jedność. Czyli Bóg nie jest Kimś Obcym, bo to przecież dzięki Niemu przez te kilka dni mogliśmy się zjednoczyć, być blisko siebie i Niego w zwykłych i w niezwykłych sytuacjach.
Dni Młodych w Myśliborzu to był bardzo pracowity czas, zaplanowany od rana do wieczora. Jednak ten pewien rytm dnia, jego intensywność wcale nie gubiły momentu modlitwy- było jej dużo. Nieraz było to zupełnie spontaniczne spotkanie z Bogiem - taniec, oklaski, unoszenie rąk do
góry, ale był też moment, kiedy byłam z Nim sam na sam - kiedy niosłam Jego Krzyż czy podczas Adoracji Krzyża, która uświadomiła mi, że Duch Święty nie był w moim życiu obecny- to znaczy, że ja nie byłam tego świadoma, jakbym zupełnie zapomniała o tej Osobie Trójcy.
Jego Obecność umacniała się we mnie podczas każdej Mszy Świętej i sobotniego nabożeństwa do Ducha Świętego. Dni Młodych był to dobry czas nie tylko dla mojego ducha, ale też dla pogłębienia relacji z ludźmi, z którymi przyjechałam- możliwość ciągłego poznawania ich, wspólnej modlitwy i rozmawiania o niej, tańczenia na stadionie, trzymania się za ramiona podczas Koronki, wspólnego jedzenia "w naszym miejscu na schodach". Możliwość spojrzenia na bliskich przez pryzmat Boga i świadomość tego, że oni też odkrywają Boga, że Go szukają i dzięki temu odkrywają siebie, swoje nowe umiejętności, które - jak się okazuje - mogą sprawiać wiele radości (to oczywiście zawdzięczamy warsztatom muzycznym) bardzo mnie ubogaciły. Cieszę się, że Archidiecezjalne Dni Młodych trwały tak krótko- dzięki temu czuję pewien niedosyt, chciałabym jeszcze - myślę, że to jest świetny pretekst do tego, by "wyzwolić moc świadectwa", ale nie tam, gdzie wszyscy byliśmy wierzący, ale tu, na miejscu, gdzie jest moje normalne życie.
Marta