4. niedziela zwykła - C |
Trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy: z nich zaś największa jest miłość.
(1 Kor 13,13)
Jr 1,4-5.17-19;
1 Kor 12,31 – 13,13;
Łk 4,21-30
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, z Twoją pomocą rozpoczynam rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na IV Niedzielę Zwykłą.
Właściwie po wysłuchaniu dzisiejszego drugiego czytania nie trzeba nic dodawać. Wystarczy zachwycić się hymnem św. Pawła i każdy jego wers spróbować dokładnie przeanalizować.
Jedną z dobrych metod na rozważanie Hymnu o miłości jest podstawianie pod słowem „miłość” swojego własnego imienia. A więc „N. cierpliwy jest, łaskawy jest. N. nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą” i tak dalej. Można w ten sposób stworzyć swego rodzaju rachunek sumienia, który rozlicza nas z tego, jak w swoim życiu realizujemy ideał miłości.
Realizować zaś ten ideał jest bardzo trudno, spotykamy się bowiem z wieloma osobami, które nie odnoszą się do nas z miłością. Chrystus uczy natomiast, by nie odpłacać „pięknym za nadobne”, ale mimo wszystko traktować go jako brata. Nie oznacza to absolutnie, byśmy mieli akceptować jego styl bycia i zachowanie. Jeżeli mamy tylko taką możliwość, należy próbować temu człowiekowi wytłumaczyć jego złe zachowanie. Tym bardziej nie możemy akceptować stanu rzeczy, gdy ktoś nas i inne osoby krzywdzi. Nie dość, że nie obdarza miłością, to „ofiarowuje nam” przemoc, agresję, nienawiść. Wówczas należy przedsięwziąć odpowiednie kroki w celu swojej obrony i obrony bliźnich.
Przemyślę w tym tygodniu:
1. Przeczytam 13. rozdział Pierwszego Listu do Koryntian, podstawiając w miejsce słowa „miłość” swoje własne imię.
2. Jaki jest mój stosunek do tych, którzy nie traktują mnie z miłością?
3. Czy słowo „przebaczyć” jest dla mnie równoznaczne z „zapomnieć”?
Tekst i audio: Kajetan Rajski
Video: www.paulus.org.pl