Dziś: środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: Aleks, Grzegorz, Aleksander

  • Co będzie - aktualności
  • kontakt

Wczoraj znowu zaczął padać śnieg
Nie mogę wyświetlić obrazka

Wczoraj znowu zaczął padać śnieg, według prognoz ma padać do czwartku, a mamy dopiero poniedziałek rano.

Jakaś rosyjska strona internetowa, która podaje dokładną prognozę nawet dla tak małej wioski, w której mieszkam, informuje, że dziś i jutro ma spaść jakieś 30 mm na każde 6 godzin, potem trochę mniej. Babcia w jednej z wiosek, do której dojeżdżam raz na dwa tygodnie, a babcie wszystko wiedzą, straszy z niemałą satysfakcją, że w tym roku ma być zima stulecia.

Północny Kazachstan. Południowy skrawek Niziny Syberyjskiej. Dosłownie skrawek, bo sprzed domu przy dobrej pogodzie widzę oddalone o jakieś 80 km wzgórza Pogórza Kazachskiego. Minął już rok odkąd tu przyjechałem. Położone naprzeciw siebie przy drodze łączącej Kokczetaw z Omskiem dwie wioski Czkałowo i Pietrowka łącznie mają może jakieś 4 tysiące mieszkańców. Regularnie dojeżdżam do 10 innych. W większości są to tzw. „toczki”, miejsca, w które 76 lat temu przywieziono Polaków i Ukraińców z terenów dzisiejszej zachodniej Ukrainy. Później dowożono Niemców. Mieszka tu dziś również wielu Rosjan. Niemcy wyjechali właściwie jedną falą, Polacy wyjeżdżają stopniowo. Puste domy albo obracają się w ruiny, albo zasiedlają je Kazachowie.

Mamy dziś 12 listopada. Wczoraj przeżywaliśmy kolejną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Zdecydowana większość rosyjskojęzycznych już dziś parafian na pytanie o narodowość odpowie: Polak. Po Mszach akademie. Łamaną polszczyzną recytowane wiersze, trochę historii, zasłuchani ludzie w każdym wieku. Tak wygląda tutaj Święto Niepodległości. Z odległości 5000 km od ojczyzny nikną spory, stygną dyskusje. Zdecydowałem się, aby na Mszach zamiast kazania odczytać wspólne przesłanie abpa Michalika i Patriarchy Cyryla. Już widzę niesmak na twarzy niektórych moich kolegów w Polsce…

Nie zdawałem sobie sprawy, jak zupełnie inaczej w innej rzeczywistości mogą zabrzmieć słowa, które znałem z suchego bądź co bądź tekstu podpisanego przez biskupów w sierpniu tego roku. Pamiętam burzę jaka się rozpętała po tym przesłaniu. Że za mało wyraźne, konformistyczne, że za bardzo z ustępstwami, że powinniśmy może bardziej upomnieć się o swoje. Przeróżni, mniej lub bardziej „ojczyźniani” dziennikarze pisali setki komentarzy, wzywali do bojkotu.

Usiadłem wczoraj wieczorem po skończonej służbie nad kubkiem herbaty. Wróciłem z wiosek późno, po drodze poślizg, obróciło mnie na stepie. Usiadłem, pomyślałem o tym wszystkim i roześmiałem się. Może ten poślizg to obraz tego, że mnie „przeorientowało” (zarzucą mi to bez wątpienia bardziej radykalni i patriotyczni koledzy). Roześmiałem się, bo z tutejszej perspektywy wiem, jak bardzo nie mieli racji atakujący przesłanie biskupów.

Tu, gdzie żyję, nie ma właściwie rodziny, w której nie byłoby potrzeby czytania tego tekstu. Ona katoliczka, on prawosławny. Ona Polka, on Rosjanin. Dzieci chrzczone w cerkwi lub w kościele. Niejednokrotnie jest tak, że w jednej rodzinie część dzieci chodzi do kościoła a część ochrzczona jest w cerkwi. W każdej rodzinie życie toczy się w pewien sposób wielonarodowo. Tożsamość tych ludzi jest swoistą syntezą tożsamości polskiej i rosyjskiej. Wyimaginowany „wróg” to nie ktoś znany z bazaru, przybysz zza wschodniej granicy, ale ojciec, matka, syn.

Domagali się niektórzy w Polsce większej wyrazistości przesłania biskupów. Upomnienia się o swoje. Wyliczenia krzywd. Licytacji win i zbrodni… A ja dziękuję Bogu za wyważony tekst, który mogłem wczoraj odczytać z ambon. Za tekst, który mimo trudności, stara się dać nadzieję na jedność. Dziękuję Bogu, że uniknąłem sytuacji, w której, idąc za tokiem rozumowania niektórych co gorliwszych, musiałbym stanąć przed ludźmi i odczytać żonom listę krzywd wyrządzonych przez naród męża. Wytknąć dzieciom zbrodnie popełnione przez ojczyznę matki. Dziękuję Bogu, że mogłem rozesłać tych ludzi do domu z nadzieją. Dziękuję, że uniknąłem sytuacji, w której kościół, gdzie przyszli spotkać Boga, stałby się zarzewiem pretensji i złości, prędzej czy później obróconych przeciw swoim najbliższym.

Uśmiechnąłem się znowu. Nie zamierzam udawać światowca. Znam w sumie dwa skrawki ziemi. Ten oddalony o 5000 km i ten tutaj. Za mało, by ferować wyroki, daleki jestem od tego. Wiem jedno. Popełniłem błąd w Polsce. Będąc w kraju, nigdy nie myślałem o tym, jak jest tutaj. Mam wrażenie, że w tym błędzie nie jestem odosobniony. W opiniach i komentarzach zapomniano o tym, że przesłanie biskupów miało podwójnego adresata. Perspektywa wyłącznie polska zatarła świadomość istnienia drugiej strony. Pierwszy i podstawowy grzech każdego z nas - egoizm.

Śnieg ciągle pada. Do tego wzmaga się wiatr. Zanosi się kilka dni bez dostępu do świata. A tyle rzeczy trzeba załatwić. Do stolicy województwa 230 kilometrów, przy tej pogodzie raczej bez szans. Więc siedzę i popijam stygnącą herbatę. Studzę myśli. Nie bez winy. Też przecież upominam się o swoje. Niech wreszcie przestanie padać...

Ks. Marcin Sęk TChr
Źródło: Prosto z Mostu. Młodzi... Ekumenizm... Bóg... Nr 23 - październik.


liczba odsłon: 2762 | dodano: 2012-11-24 20:06:13

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Dobre strony

Z Chrystusem

www.zchrystusem.pl - forum katolickie dla ludzi chcących w przyjaznej i kulturalnej atmosferze porozmawiać o wierze chrześcijańskiej i nie tylko.

www.hli.org.pl - Human Life International Polska. Prolife news.

www.rekolekcje.info - Rekolekcje z franciszkanami w Białym Dunajcu

www.milujciesie.org.pl - dobra księgarnia, nie tylko dla młodych, i do tego niedroga :) a oprócz książek także koszulki

www.katecheza.info - katecheza wirtualna

Fotogalerie

XX Marsz dla Życia przeszedł ulicami Szczecina!

Ulicami miasta już po raz 20 przemaszero...

ADM Wolin 2023 - koncert Siewców Lednicy

Pierwszy dzień naszego wspólnego ...

ADM Wolin 2023 - warsztaty tematyczne

Uczestnicy tegorocznych Archidiecezjalne...

blog ichtis

Facebook