Zakochani? - czyli rzecz o Walentynkach |
„Czy ten pan i pani są w sobie zakochani, czy ta pani tego pana chce?”. To nie tylko tekst piosenki Ani Wyszkoni, to pytanie, które towarzyszy w dniu powszechnie nazywanym Walentynkami. Dzień może i uroczy, choć co raz częściej przesłodzony różem, przesadnym romantyzmem, udawaną miłością.
Czy zakochani rzeczywiście potrzebują dnia, w którym będą manifestować swoją „miłość”? Bez przesady, przecież miłość i zauroczenie drugim człowiekiem, to tak samo intymna sprawa jak akt seksualny. Nie chcemy sprzedawać siebie, ale w walentynki nagle robimy wyjątek – dlaczego? „Bo wszyscy tak robią” – zauważmy, że wymówka jest kiepska. Nie musimy przecież wychodzić z domu do drogich restauracji, do kina, na spacer tylko we dwoje, bo takich par będzie więcej i to jest męczące doświadczenie.
Poza tym ile w nas romantyzmu? Czy rzeczywiście kolacja we dwoje przy świecach, z bukietem kwiatów, z romantycznym spacerem – to jest wizja naszych wymarzonych walentynek? A nie lepiej skoczyć razem ze spadochronem lub pójść i natrzeć się śniegiem i ulepić bałwana albo wsiąść do pociągu i pojechać w góry nad morze – tak na jeden dzień? Czy to jest dzień obnoszenia się ze swoimi uczuciami, czy też dzień kiedy te nasze uczucia dalej są tylko nasze i nie są na sprzedaż?
Wszystkie chwyty dozwolone, byleby tylko nie skończyły się słowami refrenu innej piosenki wcześniej wspomnianej wokalistki: „nie otworzę, choćbyś wydrapał <
Joanna Witych
liczba odsłon: 2497 | dodano: 2010-02-14 03:15:58
Tweetnij