Nie było to zwykłe spotkanie - Dni Młodych Lipiany |
Jednocześnie nie było to zwykłe spotkanie - tym, który nas na nie zaprosił był przecież sam Bóg.
Jechałam do Lipian sama - bez przyjaciół i z pewną obawą - jak to będzie wśród ludzi, których nie znam? Obawy moje okazały się niepotrzebne, bo od momentu w którym wysiadłam z autobusu zostałam otoczona życzliwością. I to doświadczenie niezwykle ciepłego przyjęcia towarzyszyło mi w kolejnych dniach. Zresztą już zaraz pierwszego dnia zawarłam kilka znajomości, okazało się też, że w tłumie można odnaleźć znajome osoby, których nawet nie spodziewałam się spotkać.
Te kilka dni upłynęło w klimacie prawdziwego święta - już od pierwszego spotkania na Rynku Miasta towarzyszył nam, młodym, radosny śpiew, było też miejsce na tańce i zabawę, czas na sport itp. Jednocześnie nie było to zwykłe spotkanie - tym, który nas na nie zaprosił był przecież sam Bóg. To On nam towarzyszył zarówno w tych chwilach integracji jak i na modlitwie, Eucharystii, na Drodze Krzyża, w spotkaniach na forum, w słuchaniu konferencji i katechez.
Tym co dla mnie osobiście było najważniejsze w tych dniach była właśnie ta zdrowa równowaga - czasu na modlitwę i czasu rozrywki. Dzięki niej modlitwa otwierała na drugiego człowieka, a spotkanie z drugim człowiekiem otwierało na Boga. W mojej pamięci do dziś tkwi kilka obrazów:
Adoracja Najświętszego Sakramentu - dzięki niej lepiej dostrzegłam na jak wiele sposobów Jezus przychodzi do mojej codzienności i mogłam się bardziej otworzyć na Jego Miłość;
Tańce na szkolnym boisku - wspólne wychwalanie Boga i niepowtarzalna możliwość bycia z bliźnimi;
Program powołaniowy - czas radości z wspaniałego planu Boga dla każdego i dla mnie osobiście, zachęta do cierpliwego poszukiwania woli Ojca w moim życiu,
Droga Krzyża - spotkanie z Tym, który za nas cierpiał rany, Tym, który jest Zmartwychwstaniem i Życiem;
Konferencja o świętości i program "Wszyscy młodzi święci" - tutaj Pan Bóg zaprosił mnie bym się nie zrażała niepowodzeniami, ale dalej cierpliwie dążyła do Niego.
Wyjeżdżałam z Lipian pełna entuzjazmu i sił, gotowa do zmierzenia się z wszystkim tym, co mnie później czekało. A w głowie brzmiały słowa jednej z pieśni, którą często śpiewaliśmy: "Wierzę, że droga, którą idę, jest Panie jedną z Twoich dróg (...)".
Marta