Mikołajki |
Po zakończonych dziecięcych roratach wszedł do Kościoła, przywitał się z księdzem i z dziećmi, po czym zabrał wszystkich do salki parafialnej, gdzie czekały śnieżynkowe – dziewczynki z przepysznym ciastem i z dwiema zabawami. Mikołaj wprowadził dzieci do środka, po czym poszedł szukać reniferów, które nie za bardzo miały gdzie zaparkować, gdyż parafialne podwórko jest dość ciasne. W między czasie dzieci podzielone na grupy rozwiązywały krzyżówki. Z pomocą przy trzymaniu wielkich papierowych krzyżówek ruszyli dzielni ojcowie swoich pociech. Następnie przemówił Ksiądz Proboszcz, który mówił o Świętym Mikołaju i wypytywał rodziców, czy dzieci pomagają w domowych przedświątecznych porządkach. Po krótkiej przemowie – dzieci dostały kolejne zadanie. Śnieżne – dziewczynki ukryły w balonikach karteczki z nazwami zwierzątek. Zadaniem każdego dziecka, było przebić balonik, odczytać nazwę zwierzątka i tak je pokazać, by reszta grupy mogła odgadnąć. Śmiechu było przy tym co niemiara. Po tej wyczerpującej zabawie, przyszła chwila na krótki odpoczynkowy – poczęstunek. I pojawił się Św. Mikołaj, który rozdał wszystkim dzieciom prezenty. Ileż radości sprawiły, małe niespodziankowe paczuszki. Dzieci w podziękowaniu zaśpiewały Mikołajowi piękną piosenkę. Gdy rodzice zabrali swoje pociechy do domów, w salce zostały postrzępione balony, okruszki z ciasta i trochę waty od Św. Mikołaja. Śnieżynkowym – dziewczynkom trochę ciężko było z przypilnowaniem wszystkich maluchów, gdyż były one tylko w czwórkę. Poza tym przyglądali się im rodzice i księża – a to powoduje tremę, ale jednocześnie daje Powera, podnosi adrenalinę i człowiek czuje, że otwiera się jeszcze bardziej, aż nagle czuje, że oddaje całego siebie innym. Chciałam dzieciom pokazać inny bardziej „zabawowy” wymiar radości i wolności, a one bez najmniejszego wysiłku dały mi znacznie więcej – podarowały mi swój dziecięcy entuzjazm i wielki uśmiech. I wtedy zrozumiałam, że dobro ma sens – ma sens!
Asik