Ks. Suchodolski o rachunku sumienia przed ŚDM w Polsce |
Polscy duszpasterze muszą dobrze wykorzystać dwa lata przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie – podkreśla w rozmowie z KAI ks. Grzegorz Suchodolski, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego ŚDM. Zwraca uwagę, że obok prężnych ośrodków duszpasterskich są też niemrawe czy wręcz martwe oraz że katecheci po powrocie ze szkół nie mogą zamykać przed młodzieżą salek parafialnych. „Wierzę w pracę organiczną, a więc najpierw w nawrócenie pasterzy i kapłanów” – wyznaje ks. Suchodolski.
Ważne jest pytanie o sposób przyjęcia zagranicznych grup. „Czy mamy tylko poprosić rodziny o nocleg i nakarmienie tych gości, czy też ma to być żywa wspólnota parafialna, która powie: zapraszamy was, bo doświadczamy wiary, wspólnoty kościelnej, dlatego jesteśmy gotowi was przyjąć. Mnie zdecydowanie bliższy jest ten drugi model” – mówi ksiądz. „Mamy dwa lata na ożywienie wspólnot. Nie chciałbym bowiem, żebyśmy myśleli w takim stylu: mamy super salę gimnastyczną z nowoczesnymi prysznicami, no to tam wrzucimy 200 ludzi i – śpijcie sobie. Damy wam też wolontariuszy, opiekunów, którzy otworzą, zamkną, pokażą drogę”. Chodzi o to, żeby młodzież, która przyjedzie z zagranicy, poczuła, że w parafii, która ich przyjmuje jest żywa wspólnota Kościoła. To byłoby piękne, bo ducha się nie da oszukać. Ks. Suchodolski podaje przykład diecezji ełckiej. W poszczególnych, niewielkich przecież miejscowościach, gromadzi się po kilkudziesięciu młodych wolontariuszy, którzy chcą się zaangażować w przygotowania do ŚDM. Chodzi o to, by taka grupa wolontariuszy przeszła przez te dwa lata naprawdę solidną formację i zjednoczyła się, poczuła się wspólnotą.
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z ks. Grzegorzem Suchodolskim - w załączniku do tego artykułu.
tk / Warszawa
Załączniki