Krzyż niesiony z Bogiem staje się lżejszy |
Czy są jakieś podobieństwa między Chrystusową drogą Krzyża a naszą współczesną?
Obserwując i podążając za krzyżem szczecińskimi ulicami, nasuwa mi się pewien obraz. Chrystus podążając sobie przeznaczoną drogą, z krzyżem na ramionach, szedł w tłumie, popychany, poniżany czy wytykany palcami. Tłum krzyczał i się naśmiewał. Nasza Droga Krzyżowa wiedzie różnymi częściami miasta. Tak jak wtedy również i my idziemy, z tą różnicą, że dziś nikt nie krzyczy. Za krzyżem podążamy w skupieniu, w zadumie, rozważając tajemnice poszczególnych stacji. Podobnie jak Jezus spotykał gapiów i ludzi wrogo nastawionych tak i nam zdarza się usłyszeć gdzieś z oddali, nie miłe słowa, napotkać mieszkańców, którzy pukają się palcem w czoło i szepczą pod nosem „co to za pomysł”, „co oni robią”, inni dla żartów w swoich mieszkaniach, przy otwartych na oścież oknach podgłaśniają muzykę. Zapewne każdy z biorących udział w Drodze ma swoje własne obrazy, swoje własne, osobiste odniesienia do Chrystusowej Drogi.
Krzyż, który weźmiesz na siebie, po drodze się zgubi.
Krzyż, którego nie przyjmiesz, będzie Ci leżał w poprzek każdej drogi.
(P.Bosmans, Szczęście na każdy dzień)
Krzyż jest obecny w naszym życiu. Czy to nam się podoba czy też nie, jest on w życiu każdego z nas z osobna. Nasze krzyże, są przeróżne, tak jak różni są ludzie. Tak wielu ucieka od niego. Walczy z nim, walcząc w ten sposób z samym Bogiem, który na nim jest. Im bardziej uciekamy od naszego „drzewa” krzyża tym cięższe się staje. Z krzyżem nie wygramy, broni go bowiem sam Bóg. Dlaczego przemienia się w rozpacz i staje się nie do zniesienia? Odpowiedź prosta – nie ma na nim Chrystusa.
Krocząc trasą tego wyjątkowego marszu każdy ma możliwość wziąć na swój bark Krzyż. Każdy, kto zapragnie, może wraz z innymi osobami ponieść krzyż do następnej stacji. Tych parę kroków może stać się początkiem podjęcia naszego duchowego krzyża, tego niewidocznego, który sprawia ból, wyciska łzy i smuci. Ta krótka chwila, może dać początek wielkiemu dziełu. Dziełu pojednania się z Bogiem, przyjęcia i akceptacji Jego woli, otworzenia swojego serca na Jego miłość. Krzyż niesiony z Bogiem staje się lżejszy.
To jest drugi moment, czyniący dla mnie osobiście tę Drogę Krzyżową wyjątkową. Tak naprawdę każda Droga Krzyżowa, każde jednorazowe ponowne jej przejście jest inne, jedyne w swoim rodzaju. Jest wyjątkowym i jakże osobistym przeżyciem.
Ewa Sitarek
Zobacz także:
Video z Akademickiej Drogi Krzyżowej 2010
Fotorelację z Akademickiej Drogi Krzyżowej 2010