Komentarz do czytań V Niedzieli Wielkiego Postu |
Ez 37,12-14 * Ps 130 Rz 8,8-11 * J 11,1-45
Myśli moje nie są myślami waszymi
Zaskakujące jest postępowanie Jezusa. Dowiaduje się, że Łazarz ciężko choruje i w ogóle nie zamierza do niego iść. Potem nagle zmienia zdanie i jak się okazuje, wybiera się do Betanii, gdy już po „naszemu” patrząc nie ma nic tam do zrobienia. Jego drogi – jedyne słuszne, naprawdę wiele razy nie są naszymi drogami. Szczęśliwy, ten kto nauczył się idąc za Nim, ufnie i cierpliwie czekać do końca, aż wszystko stanie się jawne. A Pan, da ostateczną odpowiedź, tym, którzy za Nim idą. Przecież to On jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem.
Dlaczego zapłakał?
Jezus zapłakał. Dlaczego? Wiedział, co za chwilę się stanie, wiedział, że Ojciec Go wysłuchuje, że za chwilę przywróci Łazarza jego bliskim. Jedna z interpretacji może być taka: Jezus, patrząc dokąd zaprowadziły nas nasze grzechy – grób, płacze nad cierpiącym stworzeniem. Płacze nad śmiercią człowieka, którego stworzył dla wieczności, a który przez grzech sam wybrał unicestwienie. Jedna nie jest to płacz bezsilności, to wzruszenie, troska, współczucie. Bóg zapłakał nad swoim unicestwionym stworzeniem i z tego płaczu, niejako zrodziła się decyzja o ratunku. „Wydobywam was z grobów – ludu mój. Ja to powiedziałam i Ja tego dokonam, mówi Pan Zastępów.” (por Ez 37, 12nn.).
Myśl na ostatnie chwile Wielkiego Postu i Wielki Tydzień
Oby słowa Tomasza, stały się naszymi w tym czasie. „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć” (J 11, 16b). Umrzeć, aby naprawdę żyć!